Dokładnie 163 lata temu, 24 stycznia w Kalifornii, w miejscowości Coloma, która była wtedy odległą prowincją i przykładowym miejscem, w którym
diabeł mówi dobranoc miało miejsce wydarzenie, które jest ściśle powiązane z niczym innym jak biżuterią. Właśnie wtedy zaczęła się gorączka złota. Otóż w styczniowe popołudnie, pewien człowiek o nazwisku James Marshall, zauważył mały świecący samorodek złota. Pomimo starań, aby odkrycie to zostało tajemnicą, wieść o złocie szybko się rozniosła i w bardzo krótkim czasie do Kalifornii zjechało ponad 100 tysięcy poszukiwaczy złota. Ludzie próbowali dostać się do San Francisco najróżniejszymi sposobami, nawet pchając taczki. Część przebywała drogę dookoła Ameryki Południowej na kliprach. lub skracając drogę przez Panamę, pokonując przesmyk pieszo. Ludzie całymi rodzinami migrowali w poszukiwaniu lepszego życia i spodziewając się wzbogacić na sławnym kruszcu. Jak to niestety bywa w życiu, na złocie wzbogacili się jedynie spekulanci, a główny sprawca całego zamieszania, czyli Marshall stał się sławny jedynie na kartach historii jako znalazca samorodka. Pomimo prób poszukiwawczych nie udało się znaleźć złóż, które pozwoliłoby zmienić życie komukolwiek.
Dziś złoto jest uznanym kruszcem, symbolem bogactwa. Najszlachetniejszym z metali szlachetnych. Spełnia ogromną i zasłużoną rolę w wyrobie biżuterii, ale nie tylko. Ciężko wyobrazić sobie jego brak również w innych gałęziach przemysłu, jak na przykład wyrób złączy w elektronice.W galerii Art Maginarium ma zasłużone miejsce. Poszukując go, traficie na przepiękne pozłacane wyroby naszych utalentowanych Twórców.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz